Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ności jak nurek, nie powiedzielibyśmy mu ani słowa. Ale jego działalność łączy się przez nerwy ekonomiczne z całym ustrojem pracy narodu; musi więc z nim liczyć się. Jego przedsięwzięcie jest to zastrzykiwanie zarazy w zdrową krew naszego przemysłu.
Kreisler. I jakiej zarazy!
Wydmuchalski. Wszyscy ludzie, którzy nici swoich działań nie związują z pasmem tradycyi, z przędzą pokoleń minionych, szkodzą ogółowi, który powinien strzedz się przełomów i robót od przeszłości oderwanych. W życiu narodów wszelki początek i dokończenie należy do Boga, tylko ciąg dalszy do ludzi. Pan Wiszar z gromadą ciemną chce jedną postać naszych stosunków ekonomicznych zakończyć, a drugą zacząć. Tego on chce — ale my tego nie chcemy, my — przedstawiciele większości społeczeństwa.
Kreisler. Nigdy.
Wydmuchalski. Nie, panowie, niepodobna wyrozumiałością otaczać takich szaleństw, bez względu na to, czy one się lęgną w nieświadomości, czy w złej woli. Czas już, ażebyśmy wyzwolili się z pod tyranii ślepych instynktów czerni, którym marzyciele, czy szkodnicy otwierają klatki i zdejmują obroże. Nigdy żadnych praw trwałych nie stanowił tłum ciemny, bo jest do nich niezdolny. On zdolny tylko albo do posłuszeństwa i pracy, albo do grabieży i gwałtów. Rzeka jest użyteczną, spławia statki i dostarcza siły ruchomej fabrykom, ale ujęta w mocne łożysko — inaczej wszy-