Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zamknięte, promienia swego już nie wydłuża, tam rozwój nie biegnie w dal nieskończoną, tam świat wyrównanych uczuć i myśli zastygł i znieruchomiał. Tu ścierają się potęgi przeciwieństw i olbrzymy sił wrogich, tu mądrość i głupota, cnota i niegodziwość, poświęcenie i samolubstwo mają wielką miarę; tu więc nietylko walka odbywa się wspanialej, ale i jej rezultaty są donioślejsze. Tu żyć warto, tylko trzeba mieć ideę i w obronie jej nie wypuszczać miecza z ręki.
Wiszar. Regino, jak ty umiesz ciągle — myśleć...
Regina. Dziwne to, zwłaszcza w kobiecie, która jednocześnie bardzo kocha. Odziedziczyłam usposobienie ojca i prawdopodobnie, jak on przy końcu życia, rozpłynę się w uczuciu i umrę na serce. Tymczasem odwagi, drogi mężu!
Wiszar. Gdybym przynajmniej zdołał odwrócić cios od Cecylii! Ta gołąbka nie powinna ginąć ani dla siebie, ani dla mnie, ani dla ojca, którego rozpacz zagryzła.
Regina. Justyn jej jeszcze nie zawiódł.
Wiszar. A jeżeli ją porzuci?
Regina. W młodych sercach kobiecych zwykle rany od strzał miłości goją się szybko.
Wiszar. A jeżeli ta się nie zabliźni i Cecylia zapadnie w chorobę piersiową, której oznaki kilkakroć już groźnie wystąpiły?
Regina. Wtedy ty ustąpisz staremu Kreislerowi, który jest nicponiem i młodemu, który będzie