Strona:Pisma VII (Aleksander Świętochowski).djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Orla. Czemu dobry bóg zamyka to oko na noc? Nie widzi, co się wówczas dzieje.
Lida. Słońce zmęczone całodziennem patrzeniem, musi odpocząć. Na noc bóg wysyła ku spodowi nieba aniołów, których oczy są gwiazdami i którzy, cokolwiek dostrzegą, zaraz mu donoszą.
Orla. A księżyc?
Lida. To jest dowódca tej boskiej straży.
Orla. Szkoda, że sam bóg ciągle nie patrzy na świat obydwoma oczami. Mateczko, już tak późno, a ich jeszcze nie ma...
Lida. Do gór daleko... a w górach iść ciężko... Nasi bogowie żyją w zgodzie, ale inni podobno kłócą się ciągle. Mój nieboszczyk brat był za wieloma morzami na północy i mieszkał w krajach, które dużo cierpią od tych boskich swarów. Dopóki w niebie panuje pokój, na ziemi jest ciepło, ale skoro wybuchnie wojna, wszystko kostnieje z chłodu. Gdy aniołowie zaczną się bić, to nieraz przez kilkadziesiąt dni spadają z nieba ich białe pióra, które lud tamtejszy nazywa śniegiem i które pokrywają całą ziemię grubem i miękiem futrem. Nareszcie po skończonej walce aniołowie w nocy zlatują i zbierają te piórka, a wszystkie rośliny odzyskują życie i nastaje wiosna.
Orla. Są takie złe anioły?
Lida. Są, ale nie u nas, nasze wszystkie dobre.
Orla. Gdyby one chciały pomódz Arjosowi i Tylonowi w podróży! Im coś się stało.