Strona:Pisma I (Aleksander Świętochowski).djvu/078

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie drobne światełko migało na ciemnem tle nocy. Wreszcie zdawało mu się, że ktoś jego sercem trzy razy mocno uderzył. A to tylko Klotz trzy razy na odejście pociągu zadzwonił, poczem szybko pobiegł w kierunku tegoż światełka — czuwać nad bezpieczeństwem żony przyjaciela.
Byłoby pokuszeniem wprost zuchwałem, gdybym nie poprzestając na wyrokach naszych znanych i sympatycznych ekonomistów, którzy szeroko i głęboko rozstrzygnęli, dla czego w roku zeszłym Warszawa tak namiętnie rzuciła się do budowy nowych domów, samodzielnie chciał tę kwestyę rozwiązać. Ale byłoby z drugiej strony czynem niesumiennym, gdybym dla wyjaśnienia przyczyny, która Kruga sprowadziła do Warszawy, owych wyroków nie przytoczył. I tak jedni zadecydowali, że powodem gorączkowego wznoszenia nowych kamienic były krzyki literatów na drożyznę mieszkań, drudzy — że chęć zyskiwania wysokich procentów, inni — że świeżo odnalezione, obfite pokłady gliny, inni — że wzrost handlowy naszego miasta, inni wreszcie, którym najmniej wierzono — że przerażone wojną kapitały zlękły się ruchów ryzykownych i zwróciły się w kierunku przedsięwzięć najbezpieczniejszych.
Wszystkie te zaś różnojęzyczne wnioski godziły się w jednym fakcie, mianowicie, że Warszawa wznosiła niezwyczajną liczbę domów i że dla podołania pracy rąk krajowych zabrakło. Oto dla czego Max