Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z owoców ziemi. Jeżeli dawne a nieuchylone dotąd prawo 100 drachmami karze niewiastę, która wyszła bez zasłony; jeśli jej nie wolno słuchać w teatrze komedyi; jeśli pewien pisarz grecki wysławia to, że nikt w Atenach nie jadłby z cudzą żoną; jeśli znana arystokratka chwaliła się przede mną, że jej córki nie przeczytały ani jednego wiersza Homera, to rzeczywiście grzeszną jest Aspazya, która odsłaniała swą twarz na ulicy, obcowała z uczonymi, czytała dzieła poetów i filozofów, rozprawiała o najwyższych przedmiotach wiedzy. Przecież to znaczy, że wiodła życie rozwiązłe! Słyszę śmiech i oklaski dla Hermiposa we wszystkich przybytkach rozpusty. Bo najgorszej ladacznicy nie śmiałby on przed was sprowadzić i oskarżyć, gdyż rzekłaby wam tylko: takie jest moje zajęcie — i musielibyście ją uwolnić. A czy kobieta myśląca swobodnie może powiedzieć sądowi: takie jest moje zajęcie? Bynajmniej. Rozpusta bowiem stanowi zawód uprawniony, filozofia — nie. Hetera, któraby zniszczyła całą młodzież grecką — urągałaby wszystkim sądom, podczas gdy filozofkę, rozmyślającą nad pochodzeniem gwiazd, na żądanie pierwszego lepszego wolno i należy ukarać śmiercią. W Atenach bezpieczniej szerzyć zarazę, niż naukę. Chociaż nietylko w Atenach... Każdy naród tłucze wielkich ludzi, jak orzechy, dla wydostania z nich ziarn, któremi się karmi. Niejeden już promień światła strzelił z ciemnic więziennych, niejedna wielka idea namaszczona zo-