Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miątkę, ażeby długo mnie wspominała. Ochłostać z przodu! Czy Traks jeszcze nie przyszedł?
Kapros. Przyjdzie niezawodnie.
Elpinika. Zaraz mi o tem donieś. (wskazuje na niewolnicę). Na jej miejsce potrzebuję innej — która tam zwinna?
Kapros. Może numer drugi.
Elpinika. Nie.
Kapros. Może piąty.
Elpinika. Nie — a ta niedawno kupiona z Nory?
Kapros. Zręczna, ale brzydka.
Elpinika. I owszem — to jest... nic nie szkodzi. Przywołaj ją tu — nazywać się będzie Nora.
Kapros. Służę. (wychodzi z Eginą).
Elpinika (sama). Ach, czemu już nie jestem młoda! (wchodzi Nora).

SCENA II.
Elpiniba i Nora.

Elpinika. Czyste masz ręce?
Nora. Czyste.
Elpinika. Popraw mi sznurówkę u trzewika (Nora schyla się do nóg Elpiniki). Od dziś przeznaczam cię wyłącznie dla siebie. Nie będziesz tu nikogo widziała, prócz mnie, nie będziesz niczego słyszała, prócz moich rozkazów. Masz milczeć jak ryba, nawet wtedy, gdy pan o cokolwiek się zapyta. Wszystkie odwiedza-