Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

patrzał wzgardliwie na robaki, które go mogą szczypać, nawet stoczyć, ale nie posiadają jego siły i szlachetności.
Anaksagoras (do Aspazyi). Mój uczeń, ale nie moja nauka.
Sofokles (do Eurypidesa). Złym byłbyś bogiem, chociaż jesteś dobrym człowiekiem: dla zemsty naruszyłbyś harmonię świata...
Eurypides. Naprzód tak właśnie czynią podobno wszyscy rozgniewani bogowie, a powtóre owa mniemana harmonia istnieje tylko dla niewielu szczęśliwych. Dla ogółu ludzi świat — to stara, niedostrojona, łamiąca ustawicznie swe kółka maszyna, której naprawić nie można, bo odrazu źle była zbudowana. Najwadliwszą zaś jej sprężyną jest kobieta, która swą przewrotną miłością jak rdzą przeżera najtwardsze serca męskie.
Aspazya. Rzuć klątwę, Eurypidesie, na arystokratyczną rozpustę, z której zepsutych piersi wyssałeś tę niezdrową gorycz, i zostań między nami, a znajdziesz kobiety uczciwe i będziesz je szanował. Wierzę ci, że znasz tylko przebiegłe żmije, boś innych w gnijącym zbytku nie widział; masz więc słuszność, ale z nią nie wychodź po za granice tej sfery, w której się urodziłeś, wychowałeś i rozczarowałeś.
Eurypides. Na początku świata nie było arystokracyi, czemuż starożytne podania w pierwszym mężczyźnie