Przejdź do zawartości

Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Teresa. Widzieć jej pani nie mogła, bo on przy pani miał zawsze chęć inną, której od jutra na zawsze zrzecz się musi.
Emilia. Jaką?
Teresa. Jestem panną, więc tego dokładnie objaśnić nie umiem.
Emilia. A dlaczegoż musi?
Teresa. Będę żoną hrabiego Ryszarda, więc jego zobowiązań ujawniać nie powinnam.
Emilia (z ironią). Zatem on już ma względem pani jakieś obowiązki?...
Teresa (z dumą). Dawnej, silnej i nieprzerwanej miłości, której jeszcze dziś zaprzeć mu się wolno. Od jutra zostanę jawną panią jego serca, tak jak dotąd byłam skrytą, a za kilka tygodni przyjmę od pani z wdzięcznością weselne życzenia (wstaje). Gdyby wszakże przypadkiem tu dziś się znalazł, niech pani tej wiadomości u niego nie sprawdza. Adieu (podaje Emilii rękę) najpiękniejsza — chciałam powiedzieć kuzynko, a przecież my nawet przez hrabiego Ryszarda nie jesteśmy spokrewnione. Adieu (odchodząc). Może brat zminie się ze mną i do pani zabłądzi (wychodzi, Emilia żegna ją sztywnym ukłonem).

SCENA III.
Emilia sama, później Halina.

Emilia (stoi przez chwilę zadumana). Co to znaczy? Miałżeby on ją rzeczywiście kochać? (wybucha śmie-