Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 81.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  151  —

ludności i żydkom nie można było wytłumaczyć, że nie idzie tu o podatki. Wiemy, że żydkowie np. ukrywali istnienie swych dzieci. Pewien delegat, przyszedłszy do mieszkania biednego izraelity, zadaje pytanie, ile osób w mieszkaniu? Odpowiadają mu trzy. Nazwiska? Icek, Siora i Ryfka. Niema nikogo więcej z osób? Niema. W tej chwili z drugiej izby daje się słyszeć płacz dziecka. A to co? pyta „delegat“. — To Lejbuś. — A cóżeście powiedzieli, że tylko trzy osoby? — Ny! — odpowiada stary Icek — co on za osobe! Pan rządca to osobe, pan delegat — to osobe, pan rewirowy — to osobe, — a co za osobe Lejbuś? — on ma dwa lata. Napróżno następnie delegowany ofiarował w imieniu społeczeństwa Lejbusiowi tytuł osoby. Ojciec w imieniu syna odmawiał stale przyjęcia tego zaszczytu.
Loika nieoświeconych ludzi jest czasem dziwna. Pewna zgryźliwa staruszka mruczała na widok delegata: „po szpitalach nie przyjmują darmo, a spis to robią?“ Dobra staruszko! to rzecz inna, a to inna. Ale wprawdzie i nasi żydożercy rozumują w ten sposób; żydzi są bogaci i liczni — zatem zapędźmy ich do obozu naszych przyjaciół.
Po ostatniej judenhecy dużo mówiono o żydach, o potrzebie reformy chederów, o lichwie, o wyzyskiwaniu, o zagarnięciu przez żydów handlu i przemysłu i o środkach obro-