Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   32   —

wiedział się: wszystko jest oszustwem. Źródła nafty są źródłami cuchnącej wody.
Przyjechał ostrzedz. Czy nie zapóźno?
Łapie naprzód młodego hrabiego! Jak się masz, drogi! woła młody hrabia. Jak się masz! ale przepraszam cię, bo słyszę walca, którego mam tańczyć z panną Przepiórkiewicz. Słuchaj! krzyczy inżynier. Do widzenia! odpowiada z daleka hrabia. Słuchaj! powtarza inżynier. Ale wszystko napróżno! nie zdążył mu nic odpowiedzieć. Zdziwisz się, czytelniku, niedołęstwu tego bohatera. Jakto? chciał udzielić wiadomości, od której zawisł los hrabiego, jego dzieci i nie powiedział dlatego tylko, że młody hrabia śpieszył się do tańca? I nie złapał go za kołnierz? nie zatrzymał gwałtem? nie położył się we drzwiach, nie zdołał krzyknąć tylko dwu słów, które niezawodnieby wychodzącego wstrzymały: „zrujnowaniście!“ Nie mógł tego nawet powiedzieć? I dlaczego?
Nie wiem! I zdaje mi się, że nikt, nie wyłączając autora, nie wie. Autorowi taki wypadek potrzebny był do dalszego przebiegu sprawy. Był mu potrzebnym, ale nie przestał być niewytłómaczonym, nieprawdopodobnym, do wysokiego stopnia wadliwym. Zobaczmy jednak, co się dalej dzieje. Nadchodzi córka hrabiego. Przecie jej przynajmniej zdoła powiedzieć. Istotnie, zabiera się do tego. Przygotowywa ją. Robi wstęp, poczynający się niemal