Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   31   —

dotknięta i skrzywdzona zaraz w początku sztuki, zarzuca kraj szaty na głowę, i załamawszy ręce, odchodzi, porzuca Silbera, porzuca jego syna i odtąd więcej jej już aż do końca w postaciach tych nie spotykamy. Silber za to nie porzuca swoich planów, których celem jest naprzód oporządzenie hrabiego, a następnie ożenienie swego gagatka, infanta rodu Silberów, z córką tegoż hrabiego, Anielą. Co za genialny plan! Ruina jest tu potrzebną, bo inaczej hrabia nie wyda córki, a znowu gdy hrabia wyda córkę, to, właściwie mówiąc, nie będzie ruiny, bo pieniądze zostaną w rodzinie. A tymczasem stary karmazyn, który nie grzeszy wcale zbytnią przenikliwością, nie wiedząc o niczem i nie podejrzywając nikogo, bawi się w najlepsze. Właśnie i on, i jego dzieci są na balu u niejakiego Przepiórkiewicza, bogatego parweniusza. Ten Przepiórkiewicz, pocieszna figura, radby się wszędzie wkręcić; próżny, chodzi mu o stosunki, radby córkę wydać za hrabicza Kobylańskiego, ale, nie wiedząc, że młodzi się istotnie kochają, zaledwie śmie o tem marzyć, a tymczasem daje bale, na których bywa arystokratycya. Owóż więc cała rodzina hrabiowska jest na takim balu, hrabia w dobrym humorze i niezwykle łaskawy, młody hrabia „robi kurę“ pannie Przepiórkiewiczównie, w pięknej bajce o motylu oświadcza jej swą miłość, gdy wtem wpada zdyszany inżynier. Był na miejscu. Do-