Przejdź do zawartości

Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   282   —

to z pewnością, że artystka wróciłaby niechybnie. Wystąpienie na tutejszych scenach nie leżało w pierwotnych jej zamiarach, chwyciła się zaś planu tego dopiero wtedy, gdy nie miała przed sobą wyboru.
Wreszcie, gdyby nawet i była wystąpiła, okryłoby to ją nową chwałą i uczyniło tem pożądańszym nabytkiem dla naszej sceny. Przyjechałaby ze sławą powszechną, przyjechałaby zaś niezawodnie, bo i dziś nie porzuca jeszcze tego zamiaru. Jak dalece trudno jej rozstać się z myślą o polskiej scenie, świadczą jej słowa, które wypowiedziała do mnie obecnie, chociaż otoczona już niezmiernym blaskiem i mająca przed sobą sławę, bogactwa i stokroć szersze horyzonty artystyczne. „Proszę napisać do Warszawy (rzekła), że, gdziekolwiek będę, w każdem mieście, tak w Ameryce, jak w Anglii, będę grała Ofelię po polsku“. A potem prawie ze łzami w oczach dodała: „I w Warszawie muszę, muszę grać choć raz jeszcze jeden w życiu“.
Cześć talentom, które przez oceany przenoszą sławę rodzimego imienia i które wśród szczęścia i blasku nie zapominają o swoich!
Wczoraj, dnia 23-go, odbyło się trzecie przedstawienie Adryanny. Przed samem przedstawieniem przybyła do artystki deputacya niemiecka, aby grała w niedzielę, w który to dzień niema zwykle przedstawień w Ameryce. Po