Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   234   —

ni, wy się poprawcie, my jesteśmy święci, a uciśnięci, a nieszczęśliwi i t. p. Niech które pismo powie kilka słów prawdy Żydom, wnet w Izraelicie podnosi się krzyk i lament, jakby koniec świata miał nastąpić. Zła to i do niczego prowadząca droga. To ustawiczne powtarzanie: my i wy, to przeciwstawienie często nieprzyjazne jednych drugim umacnia tylko poczucie odrębności i jątrzy wzajemne stosunki zamiast je łagodzić. Izraelita, jako organ ludzi oświeconych, powinien zamiast walczyć z wiatrakami podać rękę tym, którzy wytykają wady Żydów, którzy je chłoszczą, bądź to drogą rozumowania, bądź nawet satyry; powinien to uczynić dlatego, że ci sami obrońcy wytykają wady nie tylko Żydów, ale i ogólne, i mówią jasną, choć gorzką prawdę w oczy tak dobrze Żydom, jak i nie-Żydom.
Dla uzupełnienia niniejszego felietonu, w którym mimowoli często, a może zbyt z dziedziny faktów w dziedzinę dyskusyi przechodzę, podam jeszcze wiadomość o wypadku, który dotychczas niezmiernie zajmował zarówno Warszawę, jak i prowincyę, i o którym dotąd jeszcze krążą najrozmaitsze opowiadania. Przed paru miesiącami odkryto na granicy pruskiej wielkie, bo do miliona rubli dochodzące nadużycia przemytnicze. Wiadomo, że od okowity, która wychodzi zagranicę, zwraca się właścicielowi wysoki podatek akcyzny. Otóż prze-