Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   230   —

brani starannie, co wszystko zdaje się zapowiadać, że po latach kilku będzie to instytucya, mogąca śmiało wytrzymać porównanie z pierwszorzędnymi podobnymi zakładami zagranicą. Wówczas otworzą się nowe, dotychczas nie wyzyskiwane jeszcze źródła krajowego handlu, podniesie się dobrobyt ogólny, i może z czasem przestaniemy być największymi lazaronami w Europie, którą to godność z wytrwałością, godną zaiste lepszej sprawy, dotychczas stale piastujemy.
Że jednak i dziś już są pewne wskazówki, zwiastujące zmianę na lepsze, niepodobna zaprzeczyć. Poruszamy się powoli, ale poruszamy się jakoś. Od czasu do czasu słychać to o fabrykach, zakładanych przez krajowców, to o nowych sklepach, na których szyldach często bardzo nawet karmazynowe pojawiają się nazwiska, to wreszcie o rzucaniu się do tych gałęzi handlowych, które do tej pory wyłączny zwyczajowy monopol naszych Żydów stanowiły. Jako przykład, popierający ostatnie zdanie, przytoczę założenie kantoru wekslowego przez pana Porazińskiego. Jest to pierwszy kantor, utrzymywany przez człowieka, którego nazwisko na ski się kończy. A jednak założyciel śmiało spogląda w przyszłość, bo, jakkolwiek konkurencya grozi mu niezawodnie, jednakże wzajemne uprzedzenia, wzajemne niechęci i poczucie odrębności zatarły się już przynajmniej do