Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   225   —

łamach rzeczonego pisma rozlegają, nie są już celem prawdziwych przekonań i rzetelnych uczuć redakcyi. Przeglądowi chodzi o zwracanie na się za jakąbądź cenę uwagi i o nic więcej. Pismo przeżyło się już ostatecznie i podtrzymuje się sztucznymi środkami. Niegdyś było wyrazem chwilowej, ale istotnej potrzeby, dziś jest wyrazem wydawniczej pożądliwości, niegdyś byś reakcyą przeciw umysłowemu odrętwieniu, dziś jest przytułkiem literackim tromtadratów; niegdyś było dzwonkiem, budzącym do pracy i czynu, dziś stało się kołatką, która bezpotrzebnym a przeraźliwym zgrzytem przeszkadza ludziom pracować.
Prosimy zatem w imieniu wielu, żeby już raz dać temu pokój. Czasy się zmieniły; warto dziś frazes czynem zastąpić. Pamiętamy, jak nieraz Przegląd, jako reprezentant młodej prasy, mówił starym: wasz czas przeszedł; idźcie spać, ustąpcie miejsca nam, mlodym. Dziś powtarzamy mu to samo: zestarzałeś się, a nie raczyłeś być szanownym. Dziś czas twój przeszedł. Przygotowałeś broń sam na siebie, ustąp więc nam, młodszym, silniejszym, i nie przeszkadzaj nam, skoro pomagać nie chcesz i nie możesz.
Zgrzybiałej tej starości przypisać zapewne należy, że Przeglądowi mieszają się już dziś w umyśle osoby, rzeczy, tytuły i tym podobnie. Oto naprzykład, w przeglądzie prasy peryody-