Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/219

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   217   —

przykład z Ostrowi. Tam ludzie zrozumieli, co to za potęga leży w stowarzyszeniach. Nie gadali długo, nie pisali artykułów i założyli sobie klub w miejscowej restauracyi, w którym po całych dniach tną sobie w preferansa, z karem i pikiem, w bezika, baka i wista. Ze starcia zdań rodzi się światło, kiedy więc siedzący vis-à-vis pokłócą się np., wyciągając groźnie do siebie szyję, co należało zadać, czy trefl, czy karo? — ileż to narodzi się światła z takich sporów, jak przez to wyjaśniają się zasady gry! Tak jest! bierzmy przykład z Ostrowi. Tam ludzie czasu nie tracą napróżno, tam rozumieją przysłowie „czas to pieniądze“. Miasto to ma wielką przyszłość przed sobą. Honny soit, kto inaczej myśli. Wszakże Rzym założyli rzezimieszkowie: „pastorum convenarumque plebs transfuga ex suis populis“, jak mówi Livius, dlaczegóżby szulerzy nie mieli założyć równie znakomitego miasta lub przynajmniej przyczynić się do rozwoju małego?
Tyle o Ostrowi.
Wracamy teraz do Warszawy, która po pustce i śnie letnim nowem zaczyna ożywiaś się życiem. Niezadługo skończą się wakacye naszego Towarzystwa muzycznego. Zeszłego sezonu tyle było w niem burz, rewolucyi wewnętrznych, zmian komitetowych, posiedzeń, agitacyi, cichego przygryzania sobie, jeszcze cichszego wygryzania się z rozmaitych miejsc, ty-