Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   211   —

lić każdego urzędnika, który tych czynności należycie nie spełnia, ale czy on jest żonaty, czy nie, czy ma ochotę do stanu małżeńskiego, czy przekłada nadeń celibat, czy ma żonę brunetkę, czy blondynkę, to powinno być dla zarządu równie obojętne, jak i to, gdzie jego urzędnicy jadają obiad i u jakich się ubierają krawców.
Są to także sprawy prywatne. Zapewne lepiejby było, gdyby aplikacya do stanu małżeńskiego trwała tak długo, jak aplikacya rządowa, i gdyby pierwsza zmieniła się na stały etat małżeński jednocześnie z drugą, ale ostatecznie w te rzeczy nikt nie ma prawa się wtrącać. Jeżeli jednak zarządy chcą już koniecznie być spokojne o życie prywatne swych aplikantów i urzędników, mają do tego jedną, bardzo prostą i równie pewną, jak prostą drogę: niech pierwszym podwyższą dyety, drugim pensye. Urzędnicy kolejowi wogóle, prócz głównych posad, np. dyrektorskich, są płatni wcale nieszczególnie, niech więc zarządy o tem pomyślą; niech pomyślą o uformowaniu kas pożyczkowych i specyalnych kas oszczędności; niechaj przy obsadzaniu posad nie kierują się innymi względami, jak tylko zasługą i uzdolnieniem kandydatów, a wówczas nie będzie potrzeby kłaść palców w cudze ognisko domowe i zaglądać przez dziurkę do klucza w cudze życie prywatne.
Z tem wszystkim, o istnieniu wyżej