Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   132   —

tości jej artystycznej czytelnik już z tego, co powiedzieliśmy wyżej, mógł sobie wyrobić pojęcie. Uderza nas w niej przedewszystkiem brak spokoju i harmonii. Umyślny, nierówny rozdział świateł i cieniów spowodował niezmierną jaskrawość charakterów, które przez to zdają się zbyt od rzeczywistości oddalać. Znać tu wszędzie pewien młodzieńczy sposób traktowania rzeczy i brak wytrawności artystycznej. Niektóre postacie zdają się działać z niedosyć uzasadnionych motywów, i do takich należy np. Wurm, którego zaciętość w prześladowaniu Ludwiki dalaby się wytłómaczyć tylko wielką i namiętną miłością do tejże Ludwiki, tymczasem miłości takiej nie zaznaczył z dostateczną mocą poeta. Wogóle cały ten Wurm zanadto jest jaskrawy. Kocha, co złe, dla złego i nakształt jakiegoś średniowiecznego pół dyabła, czarownika, zdaje się wietrzyć świeże dusze chrześcijańskie, by żywić się ich ciałem a napawać krwią. Również jaskrawym jest i prezydent, obaj zaś, to jest i Wurm i prezydent, mają jeszcze tę kardynalną wadę, że autor chciał w nich uosobić chytrość, przebiegłość i zręczną intrygę, tymczasem wszelkie sposoby i podstępy, na jakie się ta piekielna para zdobywa, wydają się widzom naiwne. Ktoś bardzo dobrze powiedział, że w sztuce tej miłość jest cudowna, ale intryga trzech groszy nie warta. Istotnie, owe niby arcy-przebiegłe sposoby Wurma mogą chyba