Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

twa nie jest staruszką, tak wciąż odmładzającą się, jak kwestya wschodnia, nie przychodzi z wielką trudnością. Dowcip tak u nas staniał w ostatnich czasach, że za bardzo niewielką sumkę można się zaopatrzyć na całą zimę. Oto jedna z firm księgarskich niedawno znowu wygłosiła, że sprzedaje drugi już milion żartów za 20 kop., z czego wypada, że ilość dowcipów, potrzebnych na jeden wieczór, może kosztować grosz najwyżej. Grosz? jakże to niewielki wydatek, w porównaniu go z rękawiczkami i krawatami. Prawda, że dowcipy te niezbyt są salonowe, ale przedystylowane na alembiku przyzwoitości, mogą nabrać lepszego smaku, i jeżeli nie zupełnie zastąpić, to przynajmniej choć częściowo zasilić własne pomysły.
Zresztą, jak tam będzie, tak będzie, dość że postanawiamy się bawić, o ile to leży w nasej mocy; komu rauty się znudzą, ten będzie miał koncerta, a dalej jeszcze prelekcye, a teatr, a resursy, zielony stolik, lub tańce, a nakoniec na długie wieczory, najlepszą z tych wszystkich rozrywek, książkę.

Gazeta Polska.  1873-ci rok. № 235. z dnia 20 października.