Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 77.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tu armie wyrazów specyalnych mogły utrudnić rzecz do nieskończoności; ktoby jednak uwierzył, że podobne np. wyrażenia mogły wyjść z pod brylantowego pióra Słowackiego:
»Duch zamienił punkt jeden niewidzialnej przestrzeni w rozbłysk sił magnetyczno-atrakcyjnych. A te przemieniły się w elektryczne i piorunowe».
Albo np. inny ustęp:
»W każdym kształcie jest wspomnienie niby przeszłej i rewelacya następnej formy, a we wszystkich razem kształtach jest rewelatorstwo ludzkości, śnicie niby form o człowieku. Człowiek był przez długi czas finalnym celem ducha tworzącego na ziemie«.
Taki ustęp co do poetyczności nastroju, mógłby iść o lepsze nawet z dykcyą niemieckich profesorów filozofii. Nakoniec wiele jest niekonsekwencyi w nazwaniu całego utworu: modlitwą. Gdyby nie powtarzające się często: «Panie! Panie!» niktby się w nim modlitwy nie domyślił. Trudno nawet zrozumieć i cel modlitwy takiej, w której opowiada się Bogu dość żmudnie to, co On musi oczywiście wiedzieć i bez nas najlepiej. Zresztą w niektórych ustępach autor zapomina o tem, że się modli, i nie przemawia już do Boga, ale opowiada o Nim, np.:
»Niektóre z kwiatów i zwierząt zachowały sobie, że tak rzekę, przez konstytucyjną u Boga