Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/010

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

piszczele — wszechwładna królowo Opinio, spojrzyj na mnie: jestem najchudsza ze wszystkich dywidend, jakie kiedykolwiek istniały pod słońcem. Jestem sobie jednostką z ułamkiem — jednostką z trzema czwartemi, jeżeli łaska. Wiem, że ledwo się trzymam na nogach, wiem, że wiatr mną pomiata, wiem, że wyglądam jak śmierć angielska, a akcyonaryusze krzywią się na mnie. Czyjaż to wina? Administracyi. Przychodzę więc na nią ze skargą. Nie mówię, bo nie wiem z pewnością, czy Administracya zjada to, co dla mnie przeznaczono, ale jej to opieszałości i brakowi energii przypisać muszę swoją nędzę. Z roku na rok wyglądam co raz gorzej; w jedenastem półroczu wyglądałam trochę lepiej, w dwunastem, to jest dziś, myślę się chyba udać do Biura nędzy wyjątkowej. Zlituj się, królowo Opinio, i czyń sprawiedliwość! Administracya jeszcze naigrawa się ze mnie i świszcze przez zęby wesołe aryiki z «Księżniczki Trebizondy», na którą to sztukę uczęszcza regularnie, a mnie tymczasem nawet już łez i sił do narzekania nie stanie. Zlituj się więc, królowo, i ukarz Administracyę.
— Administracyo, co masz na swoją obronę? — mówi królowa Opinia.
— Co mam na swoją obronę? — rzecze Administracya. — Niech mnie powieszą, jeżeli nie jestem najnieszczęśliwszą ze wszystkich administracyi na świcie! Gdybym ja była tłusta,