Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 59.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miężona na puszczy. Anno 1756». Co do pisania zauważyłem jedną okoliczność, którą prawdopodobnie miejscowym zwyczajom przypisać należy. Oto wyraz wtorek, piszą powszechnie przez f.
Między majątkami jest tylko jeden, zagospodarowany świetnie i urządzony na płodozmian; ale to tam mówić nie warto: właściciel ma nazwisko niemieckie.
Ale, ale, zapomniałem: byłbym skrzywdził tamte strony. Widziałem jedną rzecz postępową: wycięli swoje lasy.
Wycięli: widać cale obszary pokryte pniakami. Wycięli i sprzedali Żydom, którzy sprzedali tam jeszcze komuś i t. d. Nie było nas, był las...
A teraz opowiem wam małą historyę o Icku Popycku. Historya nie z Bajarza, ale z rzeczywistości. Tego Icka Popycka nawet znacie. Dzisiaj to milionowy pan; zrobił ogromną fortunę na lasach, w jaki zaś sposób ją zrobił, właśnie prawić zamierzam.
Był szlachcic-pan, ale to pan całą gębą. Dobra krew, ogromna fortuna, ogromna fantazya; słowem: wszystko Bóg dał, niczego nie odmówił. Ożenił się z córką magnata, wziął dobra ogromne i wyjechał za granicę.
W dobrach tych szczególniej cudne miał