Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mój czytelniku, powiem ci coś na ucho. Wiosna idzie! wiosna idzie zawsze młoda, wonna, uśmiechnięta, stokroć milsza i piękniejsza, niż wszelkie bale i rauty. Wiosna! wiosna! Niezadługo nad szarą rolą zwiśnie w powietrzu skowronek; śniegi stopnieją, popłyną strugi, strumyki i strumienie; potem jedno i drugie ciepła rozkoszne tchnienie, a zakwitnie sasanek, drzewa wypuszczą jasną zieleń pąkowia, po wsiach bydło wypędzą do boru; ozwie się fujarka, jedna, druga, trzecia, dziesiąta: oj dana! oj dana! — ptakom ledwie gardziołka nie popękają od rozkosznego śpiewu, i będzie wesoło, a rzeźwo, a radośnie.
Pod miłem wrażeniem — do widzenia!

Gazeta Polska 1875, Nr 52 z dnia 8 marca.