Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/080

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

języka nie pozwoliła mu zrozumieć słów hrabiego. Ale bądź co bądź, angielszczyzna ta na nasze krajowe potrzeby jakoś od biedy wystarcza, i zresztą w każdym razie podobniejsza jest do prawdziwej angielszczyzny, niż śpiew prymadonny bawiącej obecnie w Warszawie psiej opery, do narodowego hymnu angielskiego.
Nakoniec, skoro taka moda, dlaczegobyśmy nie mieli utworzyć sobie takiego żargoniku angielskiego, do jakiego np. dostarczył materyału naszym Żydom język niemiecki? Zresztą naszym Żydom należy oddać głęboką sprawiedliwość, że niektórzy z nich powoli zaczynają przekonywać się, jak śmiesznie i niedorzecznie jest mówić tak obrzydliwym żargonem, złożonym z niemieckiego, hebrajskiego i polskiego języka — i starają się mówić i pisać czystym i pięknym językiem... niemieckim. — Niemieckim?! Tak: niemieckim! Jest to szyk wrocławsko-berliński. Ileż to zaproszeń na rozmaite uroczystości widziałem drukowanych na eleganckim papierze i zaczynających się, ot tak np.: Hesene X giebt sich die Ehre Sie etc. Twarde — Strasle. Jak to zaraz po europejsku wygląda! — Czy to zaproszenie na wesele? Tak, oczywiście: pan i panna młoda będą mówili po niemiecku; purece, które zrodzą się z tej pary, także po niemiecku; no! a jeżeli znajdą się czasem w jakiem polskiem towarzystwie i oświadczą, że