Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/029

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na nowo wprowadzony specyał; zaznaczyć jednak musimy, że podaż jego coraz się zwiększa. Oto świeżo pewne towarzystwo śmieszków, które do tej pory żyło sobie ot tak po cygańsku, wyduszonemi z przechodniów za rozmaite sztuczki dziesiątkami, rozpoczęło teraz uliczną sprzedaż tej smakowitej zieleninki po 5 kopiejek porcya. Dodać należy, że ci biedni ludzie mają władze umysłowe tak słabo rozwinięte, że nie umieją nawet rozeznać, czem handlują, i pytają wszech wobec: czy i to także paszkwil? Tak jest, biedacy! tak! I to paszkwil, tylko w najlichszym gatunku. Jak to! czy już nie umiecie inaczej na chleb zarobić, tylko handlując podobnemi rzeczami? Ależ to rzecz niegodna porządnych, a zwłaszcza uczciwych i szanujących siebie śmieszków, za jakich chcieliście uchodzić dotychczas! Handel paszkwilem to szpetna rzecz. Usłuchajcie powyższych, łagodnych słów, a zdołacie jeszcze niejednego rubla z naszych kieszeni wyłowić.
Ach, to wyławianie rubli, jakże ono teraz rozwielmożyło się na całym świecie! Do czegoby to nawet doszło, tak u nas jak wszędzie, trudno i wyobrazić sobie; na szczęście jednak, znaleźli się obrońcy, którzy nas strzegą od wyławiania rubli przez pozarogatkowych przybłędów. Świeżo mieliśmy dowód takiej gorliwej obrony naszych rubli z okazyi wystąpień pana Rubinsteina.