Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/039

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łem, wśród śpiewów, dzwonów, kadzideł i całej pompy kościelnej, w czerwonym stroju, w czapce książęcej na głowie, wyszedł z namiotu i ponurem okiem powiódł dokoła siebie, natychmiast porządek i posłuszeństwo wracały do obozu. Truchlało wszystko, kiedy na czele pułkowników przebiegał szeregi, kiedy szalał, ryczał jak burza, porywał winnych na śmierć, klął na wszystkie potęgi świata i piekła i straszył ludzi swoim okropnym głosem, czerwoną twarzą, krwawemi oczyma i spienionemi usty«.
W opisie powyższym mieści się cały obraz tego strasznego człowieka, który pomimo wszystkiego budzi w nas podziw i ciekawość. Jest to postać pokryta dotychczas jakąś posępną tajemnią. Oto przed bitwą pod Beresteczkiem stał na szczycie potęgi, wszystko zdawało mu się uśmiechać, wszystko zapowiadać zwycięstwo, on tymczasem chodził jak błędny po namiotach, zrywał się ze snu, krzyczał, wyrzucał z siebie rozkazy, bluźnił, klął i znów popadał w apatyę — i — pił całymi dniami.
Zdawało się, że chciał zapić jakąś wewnętrzną rozpacz i zgryzotę. Mówiono, że rozpaczał po Czaplińskiej, którą kochał głęboko, a którą jednak skazał na męki i śmierć. Może nie mógł sobie dać rady z sumieniem, które wołało go po nocach i wyrzucało mu tyle krwi przelanej... Co za postać dla dramaturga lub historyka-powieściopisarza!