Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

opowiadaniu, które przy końcu wybucha gorącem patryotycznem uczuciem. Ten cichy, ciemny, czeski las, w którym nawet i polne dzwonki dzwonią na chwałę czeskiego narodu i przypominają mu lepszą przyszłość, szumem swym przemawia do serc, jakby szeptał słowa otuchy... Przytem przez owo połączenie natury i patryotyzmu, które samo w sobie jest niepowszednim pomysłem, wyrodził się jakiś wyższy, podniosły nastrój — rzecz tak rzadka w czasach obecnych. Natura, jej życie i jej dusza, odczuwana przez niektóre zaledwie serca i umysły, to żywioł dla utworów literackich, jeszcze prawie nie dotknięty, ku któremu widać już jednak pewien zwrot, w miarę jak przesycamy się życiem miast i mieszczańskim romansem. Kto wie, czy dzisiejsze powieściowe sytuacye, zagadnienia, kolizye serc, szczególność charakterów, wreszcie bohaterowie i bohaterki razem z ich miłościami, nienawiściami, zawodami i szczęściem, nie wydają się większości i piszących i czytających czemś dziwnie małem, płaskiem, powszedniem i zwietrzałem. Toż to wszystko, co się opisuje w większej części powieści, to dzieje się w powszedniem życiu mieszczańskiem codziennie i w naszym czasie, każdy mniej więcej rozwinięty człowiek przechodził lub przechodzi przez takie same wzruszenia i przeczucia duszy, bywał w podobnem położeniu, kochał, zawiedziono go, rozpaczał, uspokoił się, potem ożenił i ot!