Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/062

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mógł powstać. W tym świecie wiecznego snu i milczenia, ona była przy nim. Losy ich nie były wspólnymi na ziemi, więc niech śmierć będzie wspólną i cichą syntezą życiowych omamień. Choć chwilę być przy niej... choćby w grobie wydało mu się szczęściem. Ale czas płynął, serce pękało i schło, kres istoty uczucia zbliżał się. Oto księga miłości przechodzi w księgę pamiątek. Wspomnienia te są tylko bólem. Sława przyszła, szczęście nie przyszło:

Jestem niemieckim poetą,
Znanym w niemieckiej krainie,
Gdzie o najlepszych jest mowa,
I moje imię tam słynie.

»Gdzie zaś mówią o bólu największym, tam mówią i o moim«. Przekład nie oddaje znowu istoty pieśni, która polega na zestawieniu sławy z bólem. W ostatnim wierszu, zamiast: »Tam o mnie także jest mowa«, należało powiedzieć: Tam i o moich jest mowa, t. j. o moich mękach. Nic też boleśniejszego i bardziej poważnego niż większość fragmentów »Powrotu«. Balsamem na podobne nieszczęście mógł być tylko szał, upojenia życiowe, rozkosz, choćby zatruta. W takich chwilach mogło przecie się wydawać, że »Nowa wiosna« nadchodzi. Nie jedne objęcia otwierały się gorączkowo na widok poety... więc rzucał się w nie z całym cynizmem niewiary. Ścigając szyderstwem głupotę ludzką, wymie-