Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 37.djvu/028

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

najmniej do końca września, a jeszcze przecie muszę skończyć »Narwanych« dla Latawca i pilnować korekt z odbitki »Niedoli«. — Dalibóg, można głowę stracić! każda minuta taka zapchana, że niema gdzie szpilki wetknąć!...

ŻONA.

Ferdynandzie! jeśli o siebie nie dbasz, miej wzgląd na dzieci i na mnie. Zapracowywasz się, chodzisz spać o drugiej, a i to — najczęściej — nie zasypiasz odrazu... budzisz się przed ósmą — i — zaraz wstajesz; nie wiesz co to niedziela, święto — tego żadne siły nie potrafią wytrzymać... Co będzie, jak mi zachorujesz?

LITERAT.

Masz słuszność. Jest w tem wszystkiem tylko ta dobra strona, że gdy się ma za dużo roboty, to się nic nie robi! Pal licho! Zapowiadam, że od tej chwili przez trzy dni nie wezmę pióra do ręki i postaram się zapomnieć, jakiego koloru jest papier i atrament. Bawię się z dziećmi i kwita! Zosiu! Maryniu! chodźcie tu obie!

(Zosia i Marynia wpadają).
ZOSIA.

Tatuś wołał?