Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Józwowicz.

Bez przysiąg nie zapomnę.

Antoni.

Więc jakże sobie tu z pankiem poradzisz?

Józwowicz.

Czy wymagasz zwierzeń?

Antoni.

Najprzód nie potrzebuję ich, bo w naszym obozie jest się dosyć domyślnym. Chodzi o córkę księcia i kwita. Ale mnie ciągle wraca myśl, że ty dla niéj możebyś i sprawę poświęcił. Pracując dla ciebie, odpowiadam za ciebie, więc bądźmy szczerzy.

Józwowicz.

Bądźmy szczerzy.

Antoni.

Zatém powiedziałeś sobie: wysadzę z siodła panka — i wysadź go. To twoja rzecz, ale ja jeszcze raz pytam: dla nas czy dla księżniczki chcesz zostać posłem? — to znowu moja rzecz!

Józwowicz.

Kładę ci kartę na stół. Ja, ty i my wszyscy nowi ludzie, mamy to do siebie, żeśmy nie lalki wycięte z papieru i pomalowane jedną farbą. Jest w nas miejsce na przekonania, na miłość, na nienawiść, słowem, jak ci już mówiłem: na wszystko z czego się składa człowiek zupełny. Natura dała mi serce i prawo do życia, więc pragnę