Strona:Piotr Skarga - Żywoty Świętych Starego i Nowego Zakonu 1615.djvu/0198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chory máiąc pieniądze/ chućiby ſwey ſkáżoney/ do ſzkodliwych napoiow y potraw/ á nie zdrowiu dogadzał. Ták tedy tę historyą poczynam.

NIc było Pánu Bogu po tym ſtworzonym niebie/ áni po Anyołach/ áni po tym wſzytkim co ieſt/ y co ſię ruſza/ y co rośćie y co żyie/ y rozum ma na niebie y na źiemi. Bo on bez tego we trzech perſonach/ Oćiec/ Syn/ y Duch ś. był przed wieki bez wſzelkiego ſtworzenia ſam w ſobie ſławny/ wielki/ nic niepotrzebuiący. Ale dobroć iego/ iż iest z nátury użyczaiąca ſię: iako iſtność Boſtwá ſwego ná Syná rodzeniem/ y przez Syná ná Ducha ś. tchnieniem/ bez początku y przedwiecznie wylać wewnątrz raczył: tak też y zwierzchnie w rzeczách poczętych y ſtworzonych/ użyczliwym ſię być pokazał/ ſzczęśćia ſwego y doſkonalſtwá ſtworzeniu udźieláiąc/ aby nie bywſzy/ było/ trwało/ ruſzało ſię/ y żyło/ á káżde cząſtkę iakąkolwiek y odrobinę ſzczęśćia Boſkiego wedle nátury/ potrzeby/ y poięćia ſweo miáło. żeby w ſtworzeniu ſtworzyćiel pokazał ſwoię niezmierną moc/ niewybádáną mądrość/ niewyczerpaną dobrotliwość. Przetoż zá mocą iego z niſzczegoż/ bez naczynia/ bez máteryey/ bez pomocy y roboty nudowniczey ſtanął ten świát/ dźiwne dźieło y páłac wſzytkiego co ieſt/ niebo y źiemiá. Ná niebie nie iedno niebo/[1] ále wiele ich tám nam ieſzcze niewidomych/ okrom tego ná ktore pátrzym/ uczynił/ więtſzych/ pięknieyſzych/ y ſzerſzych. Gdźie ſworzył y oſadźił Anyoły y Duchy one/[2] woyſká/ mocy ſwey niezliczone/ uſzykowany poczet chwały ſwoiey/ y sługi świátłośći ſwey. Ktore ſtworzywſzy, dał im wolną wolą[3] do ſłużby ſwey/ niechcąc nic po nich poniewolnego/ ieſliby rozumieli iż to z ich dobrym/ tworcy ſię ſwemu kłániáć/ á iemu ſamemu ſłużyć/ áby w tym dárowánia wieczney chwały y dobra nieodmiennego w niebieſkich roſkoſzach/ zá tékie wolnośći oney ſwey przy łáſce Bożey użyćie/ oczekiwáli.
Tedy iedni Anyołowie/ ktorym był głową Lucyfer/[4] w pychę ſię událi/ na ſame śiebie y dáry dáne pátrząc/ á do tworce ſwego Boga/ od ktorego ie wźięli/ onych nie obracaiąc/ źle użyli wolnośći ſwey/ chćieli być Bogu rowni/ pokory żadney iemy i pokłonu nie oddáiąc. Záczym wzięli karánie ſwe/ ſtrąceni do ćiemnośći piekielnych/ w wieczney nędzy/ chwałę wieczną utraćiwſzy/ zoſtali/ y tak ná woley ſwey zátwárdźieli/ iż na wieki wiekom obroćić iey ku P. Bogu/ y iego miłować nie mogą. A drudzy mędrſzy/ grzechowi ſię onemu y pokuśie przećiwili/ z nimi prawie walcząc/[5] y przy pokorze a powinnośći ſwey ku tworcy ſwemu zoſtaiąc. Za co odnieśli wieczne ono y nieodmienne ſzczęśćie y widzenie oblicza Bożego/ y tak ſą na woley y myśli ſwey utwierdzeni/ iż nigdy iuż zgrzeſzyć áni utráćić ſzczęśćia ſwego nie mogą.
Potym chcąc Pan Bog inne także Anyelſkie/ nieśmiertelne y rozumne ſworzenie/ to ieſt człowieka/ ná uczeſtnictwo chwały ſwey/ y ono ſzczęśćie/ z ktorego źli Anyołowie wypadli/ uczynić: umyślił duchá Anyelſkieo w ćiele ſtworzyć/ aby duch przedźiwny a niewidomy do hardośći/ iako oni pierwſzy/ takiey przyczyny nie miał/ á źiemią y ćiałem obćiążony/ pokornym tworcy ſwemu zoſtawał. Y poſtáwił pierwey widomy ten świat dla człowieka/ ktory miał być w ćiele widomym/ tworząc to cieleſne ſtworzenie dla niego/ aby ie miał ſobie ku doczesnemu mieſzkaniu/ poćieſze/ ochłodźie/ ku potrzebie y ku uczćiwey zabáwie ſwoiey. Y poſtawił to widome niebo/ iako ſklep wyſoki/ y rośćiągnął ie iako tablice ábo kśięgi/[6] áby w nie przyſzły człowiek patrzył/ á moc y piękność Bozką na nich wyczytał/ y do tak wyſokiego á pięknego pałacu wzdychał. rościągnął ie iako piękny kobierzec haftowany drogiemi kamieńmi y perłami/ takiemi rozliczney światłośći gwiazdami/ y promieńmi złowymi/ aby weyźrzenie y wrtok ſwoy/ przyſzły dźierżawca uweſelał: á tám myśl ſwoię wſzytkę obrácał. Dał y biegi rozmaite ná ſłońce y gwiazdy/ uczynił dźień ná zabáwy/ á noc ná ludzkie odpoczynienieː roſkázuiąc ſłońcu/ mieśiącowi/ y gwiazdō inȳ/ áby ku poſłudze przyſzłɡo páná ſwego człowieká/ biegáć nie omieſzkały/ á o drodze ſwey/ y czáśiech wiedźiáły

Poſtáwił y źiemię bez dná y fundamentow/ ná ſámym ią ſłowie ſwym y roſkazániu záwieśiwſzy/ y ſpędźiwſzy z niey wody morze uczynił/ á żiemię oſuszył/ roſkázuiąc gornym morſkim wodom/[7] áby brzegow y grobel ſwych/ z miękkiego y niſkiego piaſku uſypánych/ nie miáły/ á tám gdźie kazał/ łamáły wełny ſwoie/ y nézad ſię wracały. Y przybrał grubą źiemię/ trawą y źioły/[8]

  1. Wiele niebow ſtworzył Pan Bog.
  2. Pſal: 148.
  3. Anyołom dał P. Bog wolną wolą.
  4. Eſa: 14.
  5. Apoc: 12.
  6. Pſal: 103.
  7. Iob 38.
  8. Pſal: 103.