Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

płynęła szeroką zatokę, dosięgła swego plemienia i umarła na grobie. Stało się to dla niej zagadnieniem religijnem. Wogóle jednak dzicy wzdrygają się przez zabiciem kogoś inaczej, niż w walce, i nikt z nich nie chce wziąć na siebie krwi ludzkiej; w tym celu wymyślono cały szereg wybiegów, zwykle tak niewłaściwie pojmowanych przez Europejczyków. Najczęściej porzucają starców w lesie, pozostawiając przy nich większą niż zwykle porcję jadła. Europejskie wyprawy polarne czyniły to samo, gdy nie mogły już nieść dalej swych chorych towarzyszy. „Żyj jeszcze dni parę, a być może, znajdzie się jakiś ratunek niespodziewany!“.
Uczeni zachodnio-europejscy, gdy spotkają się z tymi faktami, zupełnie nie wiedzą, co począć. Nie umieją pogodzić ich z wysokim rozwojem etyki plemiennej i wolą poddać w wątpliwość ścisłość zupełnie wiarogodnych spostrzeżeń, zamiast usiłować wyjaśnić istnienie równoległe dwóch szeregów faktów: wysokiej moralności plemiennej z jednej strony — i porzucania starców i dzieciobójstwa z drugiej. Gdyby jednak ten sam Europejczyk opowiedział dzikiemu, że ludzie bardzo dobrze wychowani i uprzejmi, bardzo kochający swoje dzieci i tak wrażliwi, że wzruszają się głęboko na widok nieszczęścia, udawanego na scenie, żyją w Europie o kilkanaście kroków od nor, w których umierają dzieci poprostu z braku jadła — dziki również nie zrozumiałby ich. Przypominam sobie, jak daremne były moje wysiłki, aby wytłumaczyć mym przyjaciołom Tunguzom podstawy naszej cywilizacji indywidualistycznej; nic zrozumieć nie mogli i wpadali na pomysły najbardzej fantastyczne. Sprawa polega na tem, że dziki, przyzwyczajony do solidarności plemiennej zarówno w złem jak w dobrem, zupełnie nie może zrozumieć „etycznego“ Europejczyka, któremu zupełnie obca jest ta solidarność; tak samo Europejczyk nie może zrozumieć dzikiego. Gdyby jednak uczony europejski spędził jakiś czas pośród plemienia, przymierającego głodem i posiadającego zapas jadła zaledwie z dnia na dzień, wówczas zapewne zrozumiałby ich pobudki. Podobnie człowiek dziki, gdyby zamieszkał pomiędzy nami i otrzymał nasze wychowanie, doszedłby zapewne do pojmowania naszej europejskiej obojętności względem sąsiadów i naszych towarzystw dobroczynności. „W domach kamiennych mieszkają serca kamienne“ — mówią