Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

którą i później zajmowała w mieście. Rzeczywiście — w mieście średniowiecznem praca ręczna bynajmniej nie posiadała piętna czegoś niższego; przeciwie — była ona otoczona szacunkiem nie mniejszym, niż w dawnej spólnocie wiejskiej. Praca ręczna przy jakimś „misterjum“ uważana była za spełnienie obowiązku pobożnego wobec spółobywateli: było to wykonywanie funkcji społecznej równie czcigodnej jak każda inna. Wytwórczość i wymiana przeniknięta była ideą sprawiedliwości zarówno w stosunku do wytwórcy jak do spożywcy — co wydałoby się dzisiaj rzeczą tak dziwaczną. Praca rymarza, kotlarza lub szewca musi być piękna i sprawiedliwa — pisano w owych czasach. Drzewo, skóra, lub nici, używane przez rzemieślnika, winny być „prawe“; chleb winien być wypiekany „podług sprawiedliwości“ — i t. d., i t. d. Wyrażenia tego rodzaju, przeniesione w nasze czasy, wydałyby się czemś przesadzonem i nienaturalnem; nie miały jednak w sobie nic nienaturalnego wówczas, ponieważ rzemieślnik średniowieczny bynajmniej nie wytwarzał dla jakiegoś nieznanego nabywcy, ani też na rynek nieznany. Wytwarzał on przedewszystkiem dla swojej własnej gildji; dla bractwa ludzi znających się nawzajem, świadomych techniki rzemiosła i mogących łacno określić cenę każdego wytworu, a także ocenić zręczność rozwiniętą przy wyrabianiu go i ilość pracy włożonej. Wyprodukowane dobra wystawiane były na sprzedaż w gminie nie przez oddzielnego wytwórcę, lecz przez gildję czyli cech; jeśli zaś szły na sprzedaż zewnętrzną, sprzedawane były przez całą gminę miejską, która brała na siebie odpowiedzialność za ich jakość. Przy tego rodzaju organizacji, żaden cech nie mógł usiłować dawać wyrobów jakości niższej, i braki techniczne lub zafałszowania musiały być tępione przez całą gminę, ponieważ — jak wyrażano się w owych czasach — „zburzyłyby zaufanie powszechne“. Wytwarzanie było więc jednym z obowiązków społecznych, znajdowało się pod nadzorem całej amitas i praca ręczna nie mogła spaść do tego upośledzonego miejsca, które zajmuje dzisiaj.
Różnica pomiędzy majstrem i uczniem, lub pomiędzy majstrem i czeladnikiem istniała w miastach średnowiecznych już od samego początku; pierwotnie jednak była to tylko różnica wieku lub wyćwiczenia w rzemiośle, a bynajmniej nie różnica zamożności i wpływów. Po siedmiu latach nauki i po wykazaniu swego