Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i układają ją w kopy. Siano w takich wypadkach dzielone jest pomiędzy poszczególne gospodarstwa i rozumie się samo przez się, że nikt nie ma prawa wziąć siana z kopy sąsiada bez jego przyzwolenia. Pomiędzy kaukazkimi Osetyńcami spotykamy ciekawe ograniczenia prywatnej własności tak podzielonego siana. Gdy na wiosnę odezwie się głos kukułki, a tem samem gdy zbliży się okres nowego sianożęcia, każdy ma prawo wziąć ze stogu sąsiada, tyle siana, ile mu potrzeba dla bydła. Jest to wznowienie dawnych praw spólnoty i jednocześnie dowód, jak przeciwnym naturze ludzkiej jest indywidualizm nieokiełznany.
Gdy podróżny europejski wyląduje na którejbądź z wysepek Oceanu Spokojnego i pójdzie w kierunku palmowego lasku, zadziwi się, że małe, rozrzucone tam wioski, połączone są pomiędzy sobą ścieżkami, wyłożonemi wielkimi kamieniami; ścieżki te dla bosych nóg tuziemców są drogą bardzo wygodną i przypominają „stare drogi“ górali szwajcarskich. Tego rodzaju drogi i ścieżki pobudowane były przez „barbarzyńców“ po całej Europie i trzeba przewędrować dzikie, słabo zaludnione kraje, położone zdala od wielkich linji komunikacyjnych, aby zdać sobie sprawę z tej wielkiej pracy, którą przed paru tysiącami lat spólnoty barbarzyńskie podjąć musiały w celu opanowania bagnisk i puszcz Europy. Rodziny oddzielne, pozbawione narzędzi i słabe, nigdy nie byłyby zdobyły tych krajów: puszcza byłaby pokonała je. Tylko spólnota wiejska, posługująca się pracą spólną, zdolna była zapanować nad lasami dziewiczymi, nad trzęsawiskami i stepami bezgranicznymi. Drogi pierwotne, promy, mosty drewniane, zdejmowane na zimę i odbudowywane na wiosnę, fosy, ostrokoły, którymi otoczone były wsie, forty ziemne i drobne baszty, rozrzucone po całym kraju — wszystko to były dzieła spólnot barbarzyńskich. Gdy spólnota bardzo się rozrosła, wypuszczała latorośl — i nowa spólnota, nowa gromada wyrastała w pewnem oddaleniu, przyczyniając się do coraz dalszego opanowywania lasów i stepów przez człowieka. Cały rozwój narodów europejskich był naprawdę takiem rozrastaniem się, rozgałęzieniem się spólnot wiejskich. Nawet do dnia dzisiejszego chłopi rosyjscy, jeśli tylko nie są złamani przez nędzę, emigrują całemi gromadami, spólnie uprawiają ziemię i spólnie zabudowują się na nowych osiedlach nad brzegami Amuru lub w Manitobie. Nawet Anglicy, gdy po raz