Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pierwszy poczęli kolonizować Amerykę, zwykle wracali do tego starego systemu: łączyli się w spólnoty wiejskie.
Spólnota wiejska była główną bronią barbarzyńców w ciężkiej walce przeciwko wrogiej przyrodzie. Była to również obrona przeciwko uciskowi najprzebiegłejszych i najsilniejszych jednostek, tak łacno rozwijającemu się w tych czasach niespokojnych. Barbarzyńca — człowiek walczący i mordujący poprostu dla kaprysu — jest również czemś tylko wyimaginowanem, jak „krwiożerczy dziki“. Barbarzyńca rzeczywisty wprost przeciwnie — pędził życie w całym szeregu instytucji, przesiąkniętych szacunkiem dla wszystkiego, co mogłoby być pożyteczne plemieniu lub związkowi; instytucje te starannie były przekazywane z pokolenia na pokolenie w wierszach, pieśniach, przysłowiach i przypowieściach, w powiedzeniach mądrych i naukach. Im bardziej poznajemy je, tem mocniej przeświadczamy się o tych więzach ścisłych, które łączyły ludzi po wsiach ówczesnych. Każda waśń pomiędzy dwoma jednostkami uważana była za sprawę społeczną; nawet słowa obelżywe, użyte w kłótni, uważane tyły za obelgę wyrządzoną całej spólnocie i jej przodkom. Winowajca musiał okupić swą winę zarówno wobec jednostki pokrzywdzonej, jak wobec spólnoty; gdy kłótnia skończyła się walką lub ranami, świadkowie jej, jeśli mogąc nie przeciwdziałali kłótni, sami uważani byli za winowajców.
Postępowanie sądowe przeniknięte było tym samym duchem. Każdy spór przedstawiany był przedewszystkiem pośrednikom czy arbitrom i najczęściej na tem kończył się, ponieważ pośrednicy ci odgrywali wielką rolę w społeczeństwie barbarzyńców. Jeśli sprawa była zbyt poważna, aby nadawała się do takiego rozstrzygnięcia, przedstawiano ją całemu zgromadzeniu ludowemu, które winno było „znaleźć wyrok“, wygłaszany w formie warunkowej. Forma ta brzmiała mniej więcej w ten sposób: „jeśli wina będzie dowiedziona, należy dać taką oto rekompensatę“; winę zaś udawadniało się przy pomocy sześciu lub dwunastu świadków zaprzysiężonych. W razie niezgody pomiędzy świadkami uciekano się do próby (sądu Bożego). Tego rodzaju postępowanie sądowe, utrzymujące się bez przerwy w ciągu dwudziestu wieków, mówi więcej niż całe tomy; wykazuje ono, jak silnymi węzłami połączeni byli nawzajem członkowie spólnoty wiejskiej. A pomiętać przytem należy, że nie było tam żadnej innej władzy, mogącej narzu-