Strona:Piosnki i satyry (Bartels).djvu/068

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Że dla sensu, i jasności,
Pośwęcasz formę kwiecistą,
Strzegąc się osobistości
Zwiesz się lekkim humorystą!
I znów krzyczą: humorysta!
Niechże go piorunów trzysta,
Oto panie koncepcista
Lekki, lekki humorysta!

A choć niejedną wypiłeś
Żółci własnej i łez beczkę,
Choć każdą życiem przeżyłeś
Śpiewaną przez cię piosneczkę;
Że nie klniesz przebytą w ciszy
Drogę grząską i ciernistą,
A łkań twoich nikt nie słyszy,
Zwiesz się lekkim humorystą!
I znów krzyczą: humorysta!
Niechże go piorunów trzysta,
Oto panie koncepcista,
Lekki, lekki humorysta!

A jeśli jeszcze, broń Boże,
Nie zgorszym jesteś Polakiem,
I przyznajesz się w pokorze,
Że nie umiesz być ślimakiem,
Faryzeuszem, dewotem,
I potwornym egoistą;
Wtedy nie wątp nawet o tem,
Że cię nazwą: humorystą!
I wykrzykną: humorysta!
Cha, cha, cha, cha koncepcista,
Chi, chi, chi, chi pessymista
Nasz kochany humorysta!
I wykrzykną: humorysta,
Niechże go piorunów trzysta.
Oto panie koncepcista,
Lekki, lekki humorysta!