Strona:Piołuny.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czemum nie śmiercią! O! weź mnie z sobą!...
I poszedł w klasztór gdzie głucho dzwonią,
Gdy młode oczy w łzach się wyronią,
Szczęściem samemu być z swą żałobą!...





Trzy akwarelle.
I.

Był dzień smutny, jesienny,
Niebo ołowiane,
Drobny deszcz dzwonił w okna,
I w rynny dzwonił blaszane…
Tęsknie drzewa szumiały
Tracąc liści wiani,
Na kominie tlał ogień
W bezsłoneczne rano…
W mgłach odległe gdzieś światy,
Stare świerki trzmielą,
A w oddali Karpaty
Za chmurami się ścielą. —
Siedzieli przy kominie
On i ona przy sobie,
Cicha, smutna rozmowa
Jak to niebo w żałobie…
On list cisnął w płomienie,
Ona dłoń ścisnęła,