Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cesarzowi Karolowi, królowej Katarzynie i księciu Francesco Maria; są one wieczne, jak słońce! (Lett. VI. 4).
I jeszcze cyniczniej od humanisty Filelfa, przyznaje, że pisze dla pieniędzy, że „nie sława, ale konieczność zarobkowania zmusza go do „psucia papieru“, przytem mało się trapi tem, że „łże, chwaląc tych, którzy zasługują na naganę“.
Pochlebstwa Aretina są wprost obrzydliwe, komplementy rozdawane na prawo i na lewo, wydają się nam dziś niesmaczną humorystyką, a jednak współczesnym podobały się one ogromnie.
Ten potok zdań napuszonych i słów panegirycznych mile łechtał słuch możnowładców, pochwały ceniono tem bardziej, im więcej obawiano się paszkwilów aretinowskich, „dzięki którym tajemnice sypialni i prywatnego życia stawały się wiadome całemu światu“. Nazywano go tedy: „raro, divinissimo, adorando“; Giovanni Medici mówi o nim, jak o „miracolo di natura“. Książę Guidobaldo z Urbino podpisuje się w listach: „amorevol vostro, come figliuolo“, a hrabia Massiniamo Stampa chce, aby Pietro patrzał na niego, jako na swego syna i sługę. (Lettere all‘ Aretino I-27). Aretino miał się za obrońcę uciśnionej lub niedocenionej cnoty i zasługi:
„Ludzie szlachetni powinni mnie kochać, ponieważ nie szczędziłem nigdy krwi (?), walcząc w obronie cnoty, która dziś dzięki mnie pije ze złotych puharów, ubiera się w klejnoty, posiada or-