Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

PIPPA: A gdzież kusza?
NANNA: Kuszą jest ich szczodrość, która czułaby się obrażoną, gdyby nie kupili zaraz odłożonych rzeczy i nie podarowali ich tobie!
PIPPA: Komu brak rozumu, ten sam sobie jest winien!
NANNA: Kiedy znowu do domu powrócisz, rozdziel swoją łaskę sprawiedliwie, między nich wszystkich.
PIPPA: Jak mam łaskę okazywać, o tem jużeście mówili.
NANNA: Mówiłam i jeszcze raz powiem: Wyciągnij się na niskim fotelu, każ dwóm usiąść u nóg, dwóch posadź po bokach, wyciągnij ramiona i każdemu z nich dłoń podaj. Pozostałym okazuj swoją przychylność wzrokiem i mrugając rzęsami, dawaj im do zrozumienia, że serce mieści się w oczach, a nie w rękach, nogach i słowach.
W ten sposób będziesz łechtać ośmiu gamoni naraz!
PIPPA: Zawsze po dwóch, zawsze po dwóch!
NANNA: I gdyby nawet ten lub ów, nie bardzo ci się podobał, zadaj gwałt swojej naturze, jak chory, który wbrew chęci lekarstwo przyjmuje, nie pytając o zdanie swego żołądka — podobnie i ty musisz pamiętać, aby stan swój skutecznemi środkami poprawiając, z gamratki stać się kurtyzaną, a z kurtyzany panią, tak Pippo, — panią!!