Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nieszczęśliwy. Kocham cię bardziej niż kiedykolwiek: ale ta miłość, która stanowi urok mojego życia, staje się jego udręczeniem.
Nie, nie chcę już żyć w ten sposób, muszę cię wreszcie widzieć, muszę, muszę, chociażby na chwilę. Kiedy się budzę powiadam sobie: nie zobaczę jej. Udaję się na spoczynek, mówiąc sobie: nie widziałem jej. Dodaj do tych mąk śmiertelnych ciągły niepokój o ciebie, Cesiu moja, a będziesz miała obraz życia, jakie prowadzę.
Ach, nie tak było wówczas, kiedy ty byłaś blizko! Wszystko było mi wówczas rozkoszą. Pewność widzenia ciebie stroiła w powab nawet chwile rozłączenia; czas, który trzeba było spędzić zdaleka od ciebie, upływając zbliżał mnie znowu ku tobie. A teraz, cóż mi pozostało? żale bolesne, wiekuista tęsknota i cień nadziei, którą rozwiewa milczenie Valmonta, którą przemienia w niepokój twoje własne milczenie. Dziesięć mil zaledwie nas rozdziela i ta przestrzeń, tak łatwa do przebycia, staje się dla mnie samego przeszkodą nieprzezwyciężoną! błagam o pomoc mego przyjaciela, moją ukochaną i oboje pozostają zimni i nieczuli! Nie tylko nie chcą użyczyć mi ratunku, ale nie odpowiadają mi nawet!
Cóż się więc stało z tak czynną przyjaźnią Valmonta? co się stało zwłaszcza z twojem uczuciem tak tkliwem, które czyniło cię niewyczerpaną w obmyślaniu środków widywania się codzień? Niekiedy, przypominam to sobie, nie przestając jednako pragnąć tego widzenia, zmuszony byłem poświęcić je jakimś innym względom lub obowiązkom; czegóż nie mówiłaś mi wówczas? ilomaż pozorami nie zwalczałaś moich zamiarów? I, chciej o tem pamiętać, Cecylio, zawsze, w takim razie, ja ustępowałem twoim chęciom. Nie czynię sobie z tego chluby; nie miałem nawet wówczas zasługi poświęcenia. Ale dziś wreszcie proszę ja z kolei i o co proszę? aby cię widzieć przez chwilę, aby wymienić z tobą na nowo przysięgi niewygasłej miłości! Czyż to