Strona:Pieczywo domowe.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SŁOWO WSTĘPNE

W miastach piekarnie i cukiernie prawie zupełnie wyparły z domów prywatnych pieczywo domowe. Nawet we dworach, blisko miast położonych, coraz częściej spotykamy nietylko bułki i ciastka kupne, lecz nawet chleb pytlowy przywozi się z miasteczka, a razowy tylko dlatego wypiekają w domu, że go zbyt dużo dla slużby i czeladzi wychodzi, i trzebaby go niemal wozami transportować. Ginie w taki sposób zupełnie umiejętność wypiekania ciast i bułek domowych, nie spotyka się wybornego chleba wiejskiego, na serwatce i zsiadłem mleku pieczonego. Jeżeli jaka rządna gospodyni chce wprowadzić pieczenie ciast w domu, spotyka się prawie zawsze z ignorancją służącej z jednej, strony, z brakiem własnego doświadczenia — z drugiej. Prawie wszystkie książki kucharskie podają wprawdzie całe masy przepisów, jednak te, przedwojenne, wyborne przepisy, są szalenie kosztowne, wprost niewykonalne na dzisiejsze czasy; a powojenne, przeważnie niedosyć wypróbowane — budzą niepokój o rezultaty pracy. Otóż, żeby dopomóc tym niedoświadczonym gosposiom, zebrałam w tej książeczce szereg wypróbowanych, częścią starych, nieco do dzisiejszych, ciężkich czasów przystosowanych, częścią nowych, zupełnie pewnych przepisów pieczywa, zaczynając od chleba naszego powszedniego, poprzez wszelkie rodzaje prostych i lepszych bułek, bułeczek, ciastek, strucli, wafli, pączków i t. d. Starałam się nie pominąć żadnego rodzaju używanego u nas pieczywa i każdego z tych rodzai dać choć parę przepisów. Niema w tej książeczce specjalnego działu ciast wielkanocnych: — nie dałoby się zmieścić w niedużych ramach tego wydawnictwa. Torty i mazurki są tak liczne i tak urozmaicone, że nawet już robionych w życiu mojem, przezemnie osobiście, starczyłoby na oddzielny tomik. Może kiedykolwiek indziej będę mogła przekazać rezultaty mojego w tym kierunku doświadczenia czytelniczkom „Życia Praktycznego.“
Chciałabym nawet paniom, mieszkającym w mieście, nawet mającym najmniejsze gospodarstwo, najmniejsze kuchenki, bodaj gazową, jednopłomieniową fajerkę w pokoju, — przypomnieć, że w cenie kupnego ciasta mieści się, oprócz ceny produktów, użytych na nie, koszt robocizny, opału, lokalu, podatków, znaczny zarobek piekarza czy cukiernika, sprzedawcy a także jego lokalu, personelu, światła, podatków, i t. p i t. p., czyli, że piekąc w domu, a unikając wszystkich tych kosztów, dając natomiast trochę własnej pracy, mamy pieczywo nieraz o dwie trzecie tańsze. Nie do pogardzenia jest i ta okoliczność, że znamy jego składowe części i wiemy, że są wszystkie w najlepszym gatunku. O pierwszorzędny gatunek użytych materjałów przedewszystkiem chodzi, — nie znamy sposobów podprawiania nieudanych ciast rozmaitemi chemikaljami, co nieraz musi mieć miejsce przy dużej, masowej fabrykacji, — musimy więc specjalnie dbać o suchość mąki, świeżość