Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 2.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

myślałam ani na chwilę żądać, aby dla mnie został w mieście. Oczywiście uważa to za naturalne i wie, że nie potrzebuje prosić o zezwolenie. A jednak, jakże radowałoby mnie, gdyby omówił ze mną ten wyjazd i dał mi sposobność wyrażenia, że jest to też mojem życzeniem, aby wyjechał i powrócił świeży i krzepki.

26 maja.[1]

Po raz pierwszy szliśmy razem przez ulice. Powiedziałam mu, że chcę dziś wieczorem przybrana odświętnie obejrzeć miasto z nim razem. Zmarszczył czoło, spytał:
— Czy to będzie rozsądnie?
Odpowiedziałam:
— To mi wszystko jedno.
Chciałam być z nim razem, choćbyśmy dostali się potem do gazet.

Zresztą nie sądzę, aby żywa dusza zwróciła na nas uwagę. W tłoku urzędowej uroczystości ludzie tak stapiają się ze sobą, że zapominają o powszedniem plotkowaniu. Nie można przecie wymagać przedstawień i kart wizytowych od wszystkich rąk i nóg, które zetkną się towarzysko w taki wieczór.

  1. Dzień złotego wesela królewskiej pary duńskiej.