Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 2.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
24 kwietnia.

Cieszę się, że mam lat dwadzieścia. Bo tym sposobem znam go już dwa lata — wtedy, gdy miałam lat dziewiętnaście, i teraz, gdy liczę lat dwadzieścia. Ale tego mu nie powiem, bo wyśmiałby mnie, mówiąc, że jestem dzieckiem, A to nie wypada dla osoby dorosłej, mającej aż dwadzieścia lat!

25 kwietnia.

Dziś po obiedzie zostałam sama w domu. Wtem ostry mocny dzwonek u drzwi frontowych wyrwał mnie z zadumy. Zadrżałam poprostu z przerażenia. Był to jednak tylko posłaniec, który oznajmił w ten sposób, że wrzucił list do skrzynki. List adresowany był do matki. Położyłam go na stole i znów siadłam przy oknie. Ale już nie mogłam odzyskać spokoju.
Ten mocny dzwonek — jakby zwiastun nieszczęścia — brzmiał mi wciąż w uszach. Wyśmiałam siebie, łajałam się: „Nerwowa osóbko! Posłaniec śpieszył się i dlatego mocniej pociągnął dzwonek“... Ale od kogo może pochodzić ten list? Charakter pisma nieznajomy.
Zbliżyłam się do stołu. Obracałam list w ręku. Koperta była podłużna, niemodnej