Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 2.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przy wyjściu z teatru natknęłyśmy się na Eryka. Był w siódmem niebie z powodu triumfu przyjaciela. Rzekł do mnie:
— Teraz zgodzisz się chyba, że on jest coś wart!
Poza tem wspomniał, że zamierza wkrótce jechać zagranicę; porzucił niedawno zamiar otworzenia pracowni w ojczyźnie.
Biedny Eryk!
Emmy chciała koniecznie zabrać mnie do cukierni na herbatę. Ale przeraziła mnie myśl o konieczności wysłuchania przytem jej szczegółowej recenzji o sztuce i grze. Udało mi się wyzwolić od niej przy jakiejś stacji omnibusów. Ale przejechawszy kawałek drogi, wysiadłam. Ogarnęła mnie naraz nieprzemożona żądza ujrzenia go jeszcze tego wieczora, ujrzenia tylko poto, aby rzec mu, iż kocham go bardziej niż kiedykolwiek.
Naturalnie, było to głupie, że spodziewałam się zastać go w domu. Byłam u jego drzwi. Były zamknięte. W oknach było ciemno. Jeszcze przez pół godziny błąkałam się wpobliżu — potem musiałam udać się do domu.
Ale zarozumiałość moja pierzchła. Siedząc w omnibusie, musiałam całym wysiłkiem woli stłumić płacz przy myśli, że on zapewne jest