Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
NISIDA. (śpiewa).

Słowiku, co pełen lubości
Pieścisz się rozkoszą miłości,
Jakąż zazdrością przejmujesz mnie!
Lecz nie! bo śpiew twój radośny
Jutro śród skargi żałosnej
W rzewnej rozpłynie się łzie!

CINTIA.

Jakże ja ci podziękuję,
Nisido, za twoje pienie?!
Od dziś tak dumną, się czuję,
I sama wyżej się cenię.
A duma to nie jest pusta,
Jest ona uzasadniona:
Pieśń to już nie ladajaka,
Kiedy ją śpiewaczka taka,
Tak gienialne nócą usta.

NISIDA.

Tyś to gienjusz niesłychany,
Piękna Cintio! niezrównany!
I wierz mi, bo to rzecz pewna,
Że na siebie jestem gniewna,
Żem wiecznie nie zamilczała,
Żem arfy nie roztrzaskała
Raczej, niżeli daremnie
Kusić się i tak nikczemnie