Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
DARJA.

Mężu, śmierci się nie boję,
Śmiało na nią czekam tu,
Tem się tylko niepokoję
Że ginąć muszę bez chrztu!

KRISANTO.

Trwoga twoja płonna jest,
Uspokój się, mówię ci,
Bo męczeństwo jest to chrzest,
Z pragnienia, z ognia, i z krwi.

(wchodzi POLEMIO z żołnierzami.)
POLEMIO.

Za mną tu, za mną żołnierze,
Już tu musimy ich złowić,
Ostatnia to ich godzina!
Ja pierwszy w niego uderzę,
By nikt nie ważył się mówić,
Żem nad bogów przeniósł syna.
Niech cesarz na powitanie
Martwe ich zwłoki dostanie!
A gdy żyjąc mieli w łonie
Jedną miłość, jeden ślub,
Niechże mają i przy zgonie
Jedno łożę, wspólny grób!

KRISANTO.

Taki zgon jest upragniony!