Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
NISIDA.

Cóż takiego?...

CINTIA.

Powiedz przecie!

ESKARPIN.

Jakto? czyż tego nie wiecie?
Krisanto był uwięziony,
Gdzie męczarniami bez liku
Z woli ojca był dręczony.
I Darja też była wzięta,
I do więzienia zamknięta,
(Ach! nie mów gdzie, mój języku!)
Aż oto ten, co ich broni,
Śle im pomoc w takiej toni,
Rozbija kraty więzienne,
Ciężkie podwoje odmyka,
I oboje wyswobadza,
I z więzienia wyprowadza,
A lwisko straszne, płomienne,
Służy jej za przewodnika.
A tak korzystając z pory
Oboje uciekli w góry. —
Ale wieść ta niesłychana
Doszła aż do Numerjana,
Który gniewem uniesiony
Posądzając Polemiusza,