Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
NISIDA.

I gdzież się ukryć zdołamy?

CINTIA.

Diano! ciebie wzywamy!...
Ach!... patrz!... tuż obok mocarza,
Co taką trwogą przeraża,
Patrz!... kobieta postępuje...
On dla niej drogę toruje!

NISIDA.

Potęga to czarów skryta.

CINTIA.

Lecz patrz!... widzisz?... ta kobieta...
Wszak to Darja?... tak! to ona!...

NISIDA.

Przecież ona uwięziona...
Lew spokojnie las okrąża,
I prosto ku górom zdąża...
Ona za nim!...

CINTIA.

Już na szczycie, —
Nikną w chmurach i w błękicie. —

(wchodzi ESKARPIN.)
ESKARPIN.

Cały Rzym cudem zdumiony.