Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
KRISANTO.

Chwiewny jak morskie przestworze,
Byłby to bóg tak niestały,
Jak morskie fale i wały,
I tak znikomy jak fale.

DARJA.

Apollo nie słońce?

KRISANTO.

Wcale.

DARJA.

Diana nie księżyc?

KRISANTO.

Brednie!
Dwa to są, światła powszednie
Stworzone, dane dla ziemi
Przez siłę rządzącą niemi.
Ale po co tu słów tyle!
Pomyśl tylko sama chwilę:
Cóżby to były za bóstwa,
Popełniające swobodnie
Mężobójstwa, cudzołożstwa,
Rozboje i wszeteczeństwa,
Wszelkie zgoła bezeceństwa!
Gdy wyrazy: Bóg i zbrodnie,