Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tylko zająć się gorliwie,
I często widzieć go muszę.
I nie opuszczę aż w chwili,
Gdy złe w dobre się przesili,
I gdy jakby człowiek nowy
Powstanie silny i zdrowy.

(odchodzi.)
POLEMIO.

Bardzom ci wdzięczen doktorze!

KRISANTO.

On jeden pomódz mi może,
Bo on jeden zna i czuje
Leki, których potrzebuję.

(wchodzi ESKARPIN.)
ESKARPIN.

Ogród ten, każdy to przyzna,
Jest dziś piękności ojczyzna.
Najżywszej róży rumieniec,
Najczystszy jaśminu wieniec,
Nauczą, się w tej ustroni
Nieznanych im barw i woni.

POLEMIO.

Jakto?